Każdy z nas wie, że moda na codzienne bieganie, czyli dżoging, przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. Jednak czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, jak to się stało, że uważany dziś za jeden z najbardziej leniwych narodów zaczął biegać, a na dodatek – zaraził tym cały świat? Gorąco Zachęcam Cię tylko do tego, żebyś poznał historię tego sportu. Każdy z faktów, nawet który wyda Ci się najbardziej niewiarygodny, możesz sprawdzić.

Jak to się zaczęło ?

Wbrew powszechnej opinii jogging nie narodził się w Starożytnej Grecji czy  Ameryce, a w Nowej Zelandii. To tam, w roku 1961, Artur Lydiard założył pierwszy na świecie klub miłośników tej zupełnie nowej, jego autorskiej, dyscypliny sportu.  Rok później ten właśnie człowiek zaprosił do wspólnego treningu uznanego trenera amerykańskich biegaczy Billa Bowermana. Wynik potyczki był zaskakujący. Na pozór silny, wysportowany trener, został pokonany przez grupę biegaczy ? amatorów, niejednokrotnie starszych od niego o ponad dekadę! Bowerman był równie przerażony swoją niemocą, co zachwycony kondycją otaczających go kobiet, dzieci, osób starszych. To właśnie dlatego, postanowił on poznać tajemnice Lydiarda, a następnie przekazać je swoim rodakom .. Dlaczego?

Ameryka lat 60 potrzebuje cudu!

Zawały, udary i inne choroby układu krążenia wśród żyjących w latach 60 amerykanów zbierały prawdziwe żniwo. Środowisko naukowe było przerażone stanem zdrowia nie tylko zwykłych obywateli, ale też wydawać by się mogło sprawnych fizycznie żołnierzy! Tak, w historii sportu amerykańskiego nie sposób nie docenić armii, która nie chciała tracić swoich żołnierzy, a także drogiego sprzętu! Sami amerykanie również zauważyli, że amerykański sen trwa zbyt krótko, a tym samym zaczęli szukać sposobu na to, by wydłużyć swoje życie. Innymi słowy, cała Ameryka szukała sposobu na przerwanie złej passy i czekała na cud. Wydawać więc by się mogło, że przekonanie rodaków do biegania przyjdzie Bowermanowi z łatwością, a jednak nie..

Ameryka nabiera rozpędu

Po powrocie do kraju Bowerman napisał kilka książek w których zachęcał amerykanów do biegania według schematu który poznał podczas pobytu w Nowej Zelandii. Jednak jego recepta na zdrowie nie spotkała się z szerokim uznaniem, a wręcz przeciwnie. Podobnie jak w Nowej Zelandii boom przyszedł dopiero wraz z sukcesami jakie zaczęli odnosić amerykańscy sportowcy , prowadzeni według nowych wytycznych, na różnego rodzaju zawodach. Dlatego też to właśnie rok 1964, kiedy to na olimpiadzie w Tokyo nikomu nieznany Bill Mills pokonał faworytów, uważany jest za początek amerykańskiego joggingu. Od tego czasu z roku na rok przybywało chętnych do uprawiania tej właśnie dyscypliny sportu, w której to nieznani dotąd Amerykanie, z roku na rok odnosili coraz więcej sukcesów…

Biegać, ale jak?

Amerykanie coraz chętniej wkładali adidasy i ruszali na trening. Jednak, jak każda młoda dziedzina sportu tak i jogging musiał przejść lata próby. Tak właśnie można by określić lata 70, kiedy to guru biegających stał się Jim Fixx. Jego biografia przypominała amerykański sen, a on sam stał się żywym dowodem tego, że każdy może zacząć biegać i zmienić swoje ciało w świątynię. Któż mógłby być lepszym idolem tłumów, niż człowiek który dzięki temu banalnemu zajęciu nie tylko zgubił swoje zbędne kilogramy, ale też rzucił palenie? Jednak patrząc z perspektywy lat, Fixx rzeczywiście zasługuje na miano legendy joggingu, ale nie ze względu na swoją przemianę.

Już w roku 1976 zaczęto podejrzewać, że bieganie może być niebezpieczne dla zdrowia, a tym samym, wbrew słowom popularyzatorów, nie jest to sport dla każdego. Jednak do dnia śmierci Fixxa, którego pozycja i zdanie było dla milionów amerykańskich biegaczy ważniejsze niż opinia lekarzy, nikt nie wierzył naukowcom. Kiedy guru w trakcie jednego z treningów zmarł na zawał, amerykanie przejrzeli na oczy i zaczęli szukać wskazówek, które pomogłyby im osiągnąć zamierzone efekty. ( Czy to czasem nie brzmi znajomo? )

Już wiemy jak biegać!

Amerykanie zaczęli słuchać lekarzy. Do roku 2003, po blisko 20 latach badań, udało się im ustalić, że systematyczny wysiłek fizyczny i to w niewielkiej dawce, bo wystarcza tu zaledwie 1,5-2,5 godziny dziennie, wydłuża życie o około 6 lat ( 6,2 w przypadku mężczyzn i 5,6 roku w przypadku kobiet). Wśród biegaczy zauważono aż o 44% niższy odsetek zgonów, niż u osób nie podejmujących aktywności fizycznej. Co ciekawsze ? wyniki te dotyczą osób w tym samym wieku, nie cierpiących na otyłość czy mających jakiekolwiek inne cechy mogące skrócić ich życie.

Inne badania udowodniły, że dla zachowania zdrowia nie mniej ważna jest odpowiednia dieta! Tak, pomijany i bagatelizowany przez Fixxa czynnik również został wzięty pod lupę! Tym samym, nie do końca nowym, aczkolwiek długo pozostającym w cieniu Fixxa, guru amerykanów stał się Jack Lalanne, który to zmarł w 2011 roku dożywszy 96 lat. Ten Pan, od zawsze powtarzał, że aby zachować zdrowie, ciało potrzebuje tak samo ruchu, jak też odpowiednich składników odżywczych.

Wraz z rozwojem psychologii zaczęto też doceniać wpływ joggingu na psychikę człowieka. Osoby biegające systematycznie nie tylko były zdrowsze fizycznie, ale też łatwiej radziły sobie ze stresem, były pewne siebie i lepiej zorganizowane niż ich nieaktywni fizycznie znajomi. Według jednych z badań, już po zaledwie dwóch miesiącach treningów ( 1h dziennie, wieczorem, 3 x w tygodniu) pomagała respondentom zwalczyć problemy ze snem, a także ich samoocena i poziom zadowolenia z życia wzrastały średnio o 15% w porównaniu z wynikami testu wypełnionego na początku programu.

Jak Ameryka biega dzisiaj?

W Ameryce nikogo nie trzeba dziś przekonywać do joggingu. Ta niewątpliwie najstarsza dziedzina wciąż wygrywa z jogą, pilates czy innymi zajęciami prowadzonymi w centrach fitness. Paparazzi polują na Davida Duchownego, Fergie, Pink!, Paris Hilton i wielu, wielu innych celebrytów przemierzających parki, plaże i miasta ubrani w najnowsze dresy i adidasy. Tak, nie sposób zapomnieć o przemyśle sportowym, który systematycznie wypuszcza na rynek niezbędne biegaczom buty i odzież sportową. Innymi słowy Ameryka wydaje się być niepowstrzymana, a jak poszło innym krajom, przede wszystkim Polsce?

Polska biega, ale …

Nasz jogging znajduje się dziś mniej więcej w tym punkcie, w którym Ameryka znajdowała się w czasach triumfu Fixxa, czyli 30 lat temu! Nie brzmi to najlepiej prawda? Bardzo trudno jest przekonać nas do tego, co Amerykanie nie tylko wiedzą, ale też udowodnili na własnym przykładzie, a mianowicie:

– Biegać każdy może, ale samo w sobie nie jest receptą na sukces. Najlepsze efekty przynosi w połączeniu z dietą i to niezależnie od tego jaki jest Twój cel! Dieta obowiązuje zarówno tych, którzy robią to dla zdrowia, jak też tych, którzy chcą zrzucić kilka kilo!

– Bieganie pozwala zgubić zbędne kilogramy, także te z brzucha! Przecież wyszczuplenie tej właśnie partii ciała, stało się powodem dla którego ojciec amerykańskiego joggingu zachwycił się tym sportem! Jogging uwolnił od balastu z którym walczył na wiele sposób, między innymi grając w rugby!

– Bieganie nie musi nas męczyć byśmy mogli zobaczyć rezultaty. Tak, dlatego powstał jogging! Lydiard opracował ten schemat treningów, gdyż nie podobała mu się tradycyjny system szkolenia biegaczy ? treningi uważał za zbyt męczące! Co więcej ? amerykańscy biegacze zaczęli odnosić sukcesy kiedy ich trener wrócił z Nowej Zelandii i zaczął stosować wskazówki Lydiarda!

Jak widzisz, jogging, czyli bieganie o którym mówi dziś cała Polska, to nie maraton którego tradycje sięgają czasów starożytnych. Choć kształtuje całą sylwetkę, nie musisz martwić się tym, że Twoje ciało będzie przypominać sylwetki sprinterów czy atletów których widzisz na Olimpiadach i innych zawodach międzynarodowych. To niezupełnie nowy sport, ale dyscyplina która tylko na pozór może nam się wydawać banalnie prosta i dobrze nam znana. Jeśli nadal tak Ci się wydaje, przypominamy, że tak samo myślał Bill Bowerman kiedy miał okazję biegać po raz pierwszy, a jeśli czytałeś uważnie, wiesz jak się to skończyło. A może, jak to się zaczęło ?